Po co Ci kobieta w związku?

Wchodzę na Facebooka i widzę coś takiego (co "zalajkował" znajomy...):

"Dla mężczyzny ważne, by Kobieta nie tylko patrzyła na niego, ale żeby go widziała. Ważne, by Kobieta za coś go podziwiała, szanowała, widziała w nim coś, co go odróżnia od innych, co jej się w nim podoba. Cudownie majsterkuje, ciekawie opowiada historie, dobrze wykonuje swoją pracę. Jest Gentlemanem. I wie, że jest z niego dumna. Również Kobieta musi wiedzieć, że bez względu na to, czy przytyje te trzy kilo czy nie, to nie jest ważne, bo liczy się Ona jako osoba. Jej wyjątkowość, intelekt, dusza. Czy nie jest tak, że codziennie rano budzimy się i wybieramy siebie nawzajem?"

To sprowokowało Mnie do pokuszenia się o spontaniczny komentarz. Jadłem akurat, więc nie chcąc przerywać Sobie jedzenia na zbyt długo porzuciłem delikatność i dyplomację na rzecz wysoce precyzyjnej esencji, której przekazanie było dla Mnie najistotniejsze:

 

"Dla mężczyzny ważne, by Kobieta nie tylko patrzyła na niego, ale żeby go widziała. Ważne, by Kobieta za coś go podziwiała, szanowała, widziała w nim coś, co go odróżnia od innych, co jej się w nim podoba."

Po pierwsze, autor artykułu myli potrzebę bycia dostrzeżanym z potrzebą bycia podziwianym. Pierwsza jest oczywistym filarem relacji interpersonalnych (postrzeganie jej spełniania jako zasługę lub sukces stanowi wg Mnie patologię). Druga natomiast - wraz z potrzebą bycia wyróżnionym poprzez dostrzeżenie własnej oryginalności - wyrasta z zakamuflowanego niedowartościowania. Jeżeli miałbym pokusić się o Własną definicję "Prawdziwego Mężczyzny", opisałbym postać, której jedną z oczywistych cech-filarów (i znów: nie zasług, czy sukcesów) stanowi mocno ugruntowane poczucie Własnej wartości, dzięki któremu taki mężczyzna jest w istocie silny. Idąc dalej jednak: nie po to, aby wspierać rzekomo słabszą psychicznie kobietę (co byłoby kolejnym wypaczeniem, gdyż kobiety są wg Mnie podobnie kompetentne względem potencjału siły woli), lecz aby stanowić w pełni zdrową, kompletną i kompetentną jednostkę ludzką, która potrafi samodzielnie stać na Własnych nogach - miast poszukiwać Własnej wartości w odbiciach innych ludzi.

 

"Również Kobieta musi wiedzieć, że bez względu na to, czy przytyje te trzy kilo czy nie, to nie jest ważne, bo liczy się Ona jako osoba. Jej wyjątkowość, intelekt, dusza. Czy nie jest tak, że codziennie rano budzimy się i wybieramy siebie nawzajem?"

W związku można się zajmować równouprawnionym współżyciem, lub wzajemnym "dokarmianiem" - gdy nie jesteśmy samowystarczalni. W takiej sytuacji druga osoba nie jest wcale taka autonomiczna - stanowi raczej inteligentny ekwiwalent "kroplówki" lub napoju energetyzującego dla duszy/umysłu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz