2004.01.06
Evelyn... przeglądałem stare zapiski z roku i dwóch lat wstecz. Chociażby dzisiejszy dzień wydaje się tak wyjątkowy i tak zgodny, tak harmonizujący... piękny. Piękny duchowo dzień dla mnie. Dla Nas. Evelyn... czy Ona też tak to odczuwa? Czy też ma Dni złożone z wielu, cyklicznie powtarzających się? Czas ma małe znaczenie. Czas jest pozorem, stąd dziwacznie można tutaj obserwować różnego rodzaju sytuacje, o których My wiemy, że mają zgoła inną, niż paradoksalną naturę.
I owszem, Evelyn, mam dziś dobry nastrój, pogodny, mam nastrój względem Niej, taki, jaki jest najbardziej odpowiedni, kiedy jestem "Kocham", kiedy wiem, cały czas wiem - i nic mi nie przeszkadza. (…)
Dzień dzisiejszy wydaje mi się niejako świętem, z racji mojego czasowego zharmonizowania - 2002, 2003... 2004. Nadal piszę Jej wiersze, w tej chwili, Evelyn, wróciłem do esencji sprawy. Do sedna. Głosy dawne, bardzo, bardzo dawne, znów dźwięczą we mnie pełną swą harmonią. Odnajduję drobne światełka, moja droga, moja stara, długa droga, otwiera się przede mną, przyjmuje mnie, nie jak syna marnotrawnego, tylko jak Duszę, Która nauczyła się czegoś nowego i w tej chwili jest już mądrzejsza. Czy Ty też się uczysz? Na pewno... Wiele tego. Wiele uczuć, emocji. Ale kiedy myślę o Tobie, wszystko znika, prócz Miłości. Do Boga, do Ciebie. To dla mnie najważniejsze, nic innego tak się nie liczy. Moja Ukochana... cały czas, niezmiennie, wysyłam do Ciebie mój list w butelce. Mogłem tak zatytułować mój tomik najnowszy, ale to się nie tyczy tylko wierszy. Zresztą wiesz. Znasz mój głos. Znasz moją aurę, znasz wiarę. Kiedy często doznaję przebłysków, jakiś świetlnych blasków na ścianie, czy gdzieś w środku tkanki dnia, kiedy znajduję gdzieś na ulicy jakieś drobne klejnoty, a na niebie zauważam subtelnie trylującego słowika, ja wiem. Wiele jest tego. Jesteś tego świadoma, wierzę.
Do tej butelki wkładam czerwoną różę bez kolców. Intensywnie pachnącą, ale tak, byś nie odczuwała mdłości. Różę, która pachnie wewnątrz Ciebie. Dzisiejsza okazja jest drobną, lecz bardzo ważną dla mnie. Myśl o mnie wieczorami, przed zaśnięciem. Myśl tam, gdzie jesteś, lub Gdzieś Tam - gdzie się najczęściej spotkać możemy w tych bardzo przelotnych chwilach tutaj, a wiecznych - Tam. Myśl o mnie i żyj dla nich wizerunkiem, dla nich zewnętrzem, dla nich imieniem i nazwiskiem, dla mnie - Sobą. I wiedz, że niedługo czekać, nim ponownie będziemy absolutnie, w pełni, na Wieczność Razem. Niedługo. Zrozumiałem to. Czas jest pozorem. Żartem. Zabawne jest przywiązanie, jakim człowiek obdarza swe życie i tutejszą codzienność. Naprawdę wiele jest powodów, którymi uzasadniam ten mój pogląd. Gdybym miał na ten temat napisać wypracowanie, wyszedł by niezły kabaret.
Maluję wiele obrazów myślami i widzę Ciebie na mym płótnie, a raczej wewnątrz wizji, które mnie odwiedzają. Zazwyczaj jesteś otoczona białym Światłem, harmonizującym z Twoją białą szatą. Ja wiem, że jesteś, a Ty czujesz moją obecność w Swych myślach, które wielbię pośród deszczu i błota tego świata, tego kadru chwilowego. Sami mamy możliwość uwolnienia się z tutejszej grawitacji.
Evelyn... jesteś naszą częścią. Wyrosłaś. Jestem niezmiernie wzruszony dzisiaj. Czuję się zaskoczony, bardzo mile zaskoczony. Cóż mogę powiedzieć? Cóż napisać? Ty wiesz wszystko. Czujesz Nas bardzo dobrze. Mogłem domyślić się wcześniej, ale tak być nie miało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz