Bezczasowy punkt widzenia

W niniejszym artykule postawiłem Sobie za zadanie przedstawienie, w jaki sposób postrzegam czas - tak z perspektywy człowieka, jak i z perspektywy "Wyższego 'Ja'". Powodem dla którego zdecydowałem się to zrobić, jest fascynujący - w odniesieniu do Naszego życia na Ziemi oraz linearnego postrzegania czasu - koncept postrzegania tegoż poprzez "wyższy" aspekt Nas Samych. O koncepcie "Wyższego 'Ja'" piszę więcej w książce poświęconej zagadnieniu Prawa Przyciągania ("Sekret w praktyce") - tam koncentruję się jednak na przedstawieniu "Wyższego 'Ja'" w kontekście tegoż prawa. Zagadnienie na którym pragnę skoncentrować się tym razem, nie dotyka bezpośrednio kontekstu "Sekretu" - stąd postanowiłem przeznaczyć nań osobne "lamy".

Ponadto poniższy artykuł rzuci być może nieco więcej światła na podejrzewaną przez wielu (a i przez część wręcz udowodnioną) iluzoryczność zjawiska czasu. Do dzieła więc :) .

Człowiek jest w Moim rozumieniu (jak również i odczuwaniu) istotą wielowymiarową - składającą się z różnych aspektów, z których każdy egzystuje na właściwej mu płaszczyźnie. Powszechną ilustracją tego stanu rzeczy jest proste, dualistyczne postrzeganie człowieka - jako istoty posiadającej aspekt fizyczny oraz aspekt duchowy. Fizyczny aspekt moglibyśmy określić tu mianem "ciała fizycznego", egzystującego w materialnej czasoprzestrzeni - duchowy natomiast moglibyśmy zidentyfikować jako "Duszę", egzystującą na duchowym planie.

Istnieje jednakże możliwość postrzegania - czy też rozróżniania - większej ilości składających się na Naszą istotę aspektów. Przykładem takiego kolejnego aspektu jest tzw. "Wyższe 'Ja'" - stanowiące kolejny - po Duszy - aspekt duchowy człowieka. Jest on jednakowoż w kontekście tejże Duszy aspektem nadrzędnym. Właściwie - kiedy włączamy do dyskusji o człowieku aspekt "Wyższego 'Ja'", samą Duszę można by określić bardziej precyzyjnie mianem Tożsamości. Określenie to oddaje bowiem dobrze charakter relacji "Wyższe 'Ja'" - Dusza, w stosunkowo łatwy do zrozumienia sposób (szerzej niniejsze zagadnienie opisuję w książce "Sekret w praktyce"). Można wówczas stwierdzić krótko, czym jest owe "Wyższe 'Ja'": źródłem wielu tożsamości, z których każda stanowi inne "przebranie" Nas Samych. Ta mnogość tożsamości odnajduje swoje odzwierciedlenie w koncepcie reinkarnacji - w którym dysponujesz prawdopodobnie wieloma wcieleniami, a "Wyższe 'Ja'" stanowi ich źródło.
W tym miejscu dochodzimy do jednego z bardziej fascynujących aspektów konceoptu "Wyższego 'Ja'": bezczasowego charakteru płaszczyzny, na której egzystuje oraz tegoż implikacji.

Czas w odniesieniu do "Wyższego 'Ja'"
Jako ludzie bardzo przywiązani do jednej konkretnej tożsamości, żyjąc w sporej mierze w rzeczywistości materialnej, osadzonej w czasie i przestrzeni - przywykliśmy do postrzegania konceptu czasu w formie linearnej. Jest to bardzo prosty w zrozumieniu koncept, w którym możemy wyznaczyć umownie chwilę obecną oraz - w odniesieniu do tejże - przeszłość i przyszłość. Zawsze, bez względu na to w jakim miejscu "na linii czasu" się nie znajdujemy - jesteśmy w stanie łatwo postrzegać odseparowane "przestrzenie czasowe" przeszłości i przyszłości.

Jeżeli teraz przyjdzie Nam do głowy zastanowić się nad koncepcją reinkarnacji - z perspektywy człowieka osadzonego w czasoprzestrzeni będziemy postrzegać ją prawdopodobnie w podobny, linearny i chronologiczny sposób: identyfikując Własne, obecne wcielenie - oraz rozróżniając wcielenia przeszłe i przyszłe. Oczywistym wydaje się tu m.in. fakt, iż wszelakie wcielenia przyszłe pojmujemy jako coś, co jeszcze nie nastąpiło - podobnież jak wcielenia przeszłe jako już przeżyte.

Rzecz ma się jednak zgoła inaczej, kiedy przywołamy perspektywę osadzonego na bezczasowej płaszczyźnie "Wyższego 'Ja'". Na tejże płaszczyźnie czas linearny nie istnieje, nie istnieje więc również jakiekolwiek rozróżnienie na przyszłość, przeszłość i teraźniejszość. Czas obecny na płaszczyźnie "Wyższego 'Ja'" określiłbym raczej umownie, jako "czas przestrzenny", który moglibyśmy wyobrazić Sobie jako jezioro o nieskończonej tafli ("Wyższe 'Ja'" możemy w tym ujęciu wyobrazić Sobie, jako "Wędkarza" :) ). Jak wspomniałem, w czasie przestrzennym nie istnieje rozróżnienie na przeszłość, przyszłość i teraźniejszość - wszystkie te koncepty egzystują w nim bowiem jednocześnie, jako jedna "tafla", jedna "przestrzeń czasowa". Inaczej mówiąc, o ile w koncepcie czasu linearnego zawsze istniał jeden możliwy punkt odniesienia w formie wyznaczanej umownie "chwili obecnej" - o tyle w czasie przestrzennym takowy punkt odniesienia nie istnieje, cała tafla jeziora reprezentuje bowiem jedno nieskończone "Teraz" (wieczność - cały nieskończony zasób czasu). Owe "Teraz" nieco łatwiej możemy Sobie wyobrazić, przedstawiając koncepcję reinkarnacji z punktu widzenia "Wyższego 'Ja'".

Jak powiedzieliśmy wcześniej, w czasie linearnym mówiąc o reinkarnacji możemy mówić o wcieleniu aktualnym, wcieleniach przeszłych oraz przyszłych. W czasie przestrzennym natomiast - pozbawionym takiego rozróżnienia - istnieje jedno bezkresne jezioro ("jezioro czasu") oraz jeden "Wędkarz" na jego brzegu :) (Nasze "Wyższe 'Ja'"). Ów Wędkarz, chcąc doświadczać konkretnego wcielenia w czasoprzestrzeni, może "zarzucić wędkę" w dowolnym punkcie jeziora. Innymi słowy, jest dla niego dostępny cały przedział czasu, czy też mówiąc w skrócie: cała wieczność. Co więcej, Nasz "Wędkarz" nie tylko jednocześnie postrzega cały czas (całe jezioro), ale i jest w stanie zarzucać wiele wędek naraz. Może je zarzucać w dowolnych punktach jeziora - nie obowiązuje go żadna chronologia, gdyż postrzega jednocześnie cały istniejący czas, nie będąc "zamkniętym" w jednym punkcie odniesienia. "Chwila obecna" nie jest dla "Wyższego 'Ja'" chwilą, jest dlań wiecznością. Czas linearny natomiast - w którym zawsze możemy wyznaczać Sobie przeszłość oraz przyszłość - na owe przeszłość, przyszłość i teraźniejszość różnicuje się dopiero z poziomu konkretnej Tożsamości/pojedynczego wcielenia, kiedy Świadomość zostaje zogniskowana na jednej, "ruchomej chwili". Tylko z Naszej perspektywy - jako Adamów Kowalskich, czy Ew Nowak - istnieć mogą wcielenia przyszłe, przeszłe i aktualne - dla "Wyższego 'Ja'" wszystkie wcielenia dzieją się jednocześnie. Co więcej, nie ma żadnych przeciwskazań by możliwym było zarzucanie wędek nie tylko jednocześnie w obszary postrzegane z Naszej perspektywy, jako przeszłość i przyszłość - możliwym jest również zarzucanie wielu wędek jednocześnie w jednym i tym samym obszarze. Efekt? Z Naszej perspektywy (Adama, Ewy...) możliwym jest istnienie innego wcielenia Nas Samych tuż obok Nas - w tym samym miejscu, w tym samym czasie. Możemy nawet dosłownie żyć ze Sobą Samym, niekoniecznie zdając Sobie z tego sprawę - a wszystko to stanowić będzie nic innego, jak naturalną oraz oczywistą wręcz konsekwencję bezczasowego charakteru płaszczyzny, na której egzystuje Nasze "Wyższe 'Ja'".

Projektor i taśma filmowa
Aby lepiej zrozumieć koncepcje czasu linearnego oraz przestrzennego, możemy przedstawić je w formie przystępnej wizualizacji projektora oraz taśmy filmowej.

Wyobraź Sobie czas (cały przedział czasu), jako rolkę taśmy filmowej - natomiast Twoją Świadomość, jako wiązkę światła w projektorze. W klasycznym ujęciu wiązka światła pada zawsze na jedną klatkę filmu jednocześnie - bez względu na to, z jaką prędkością się one przesuwają. Prędkość przesuwania się klatek jest co prawda na tyle wysoka, iż uzyskujemy efekt iluzji ruchu - niemniej jednak nadal Nasza wiązka światła pozostaje nieruchoma, padając tylko na jedną klatkę - nie więcej, nie mniej.

Powyższa wizualizacja ilustruje czas linearny - lub też ludzką perspektywę postrzegania czasu. Gdybyśmy mieli w podobny sposób - tj. używając tej samej metafory projektora oraz taśmy - przedstawić koncept czasu przestrzennego (perspektywę postrzegania czasu poprzez "Wyższe 'Ja'") - moglibyśmy uczynić to następująco.

"Projektor" w czasie przestrzennym
Nasz koncepcyjny (metaforyczny) projektor w wizualizacji czasu przestrzennego staje się zaiste interesującym tworem, prawdopodobnie nieco abstrakcyjnym dla ludzkiego umysłu. Różnice sprowadzają się do: braku ruchu oraz zasięgu wiązki światła. Rolka z taśmą nie jest w tym projektorze wprawiana w ruch - jest natomiast rozwinięta w całości. Wiązka światła natomiast nie musi być zogniskowana na stałe na pojedynczej klatce - jest ona w stanie natomiast ogarniać je wszystkie jednocześnie. Do tego obrazu dodajmy jeszcze brak chronologii: w projektorze wizualizującym czas linearny klatki przesuwały się zawsze w jednym kierunku, a więc i pojawiały się w Naszej wiązce światła zawsze w pewnej konkretnej kolejności. Nie mogliśmy przykładowo obejrzeć sekwencji "przeszłej" już po jej nastąpieniu - gdyż kierunek "odtwarzania" klatek byl nieuchronny: zorientowany na przyszłość i tylko na przyszłość. Stąd też raz "odtworzone" klatki trafiały do lamusa pamięci, ustępując miejsca chronologicznej przyszłości.

W projektorze wizualizującym czas przestrzenny klatki nie przesuwają się, poszerzać się za to może wiązka światła - ogniskując się na dowolnej klatce/sekwencji klatek, bez wymuszonego kierunku - a więc i bez "obowiązku" chronologii.

W projektorze wizualizującym czas linearny jesteśmy więc niejako zmuszeni do oglądania filmu w jednym kierunku - od początku do końca. Ponadto w jednej chwili mamy dostęp zawsze tylko do jednej klatki - w której w istocie zawiera się całe Nasze postrzeganie. Dzięki przesuwaniu się klatek odpowiednio szybko Nasza percepcja odbiera je co prawda jako animację - niemniej nadal jesteśmy tak naprawdę "zamknięci" w jednej klatce - oraz w pewnej kolejności następowania (jednorazowo odtwarzanych) klatek po sobie.
W projektorze wizualizującym czas przestrzenny możemy oglądać film, mając do dyspozycji dodatkowe funkcje: przewijania wstecz i do przodu (wedle uznania), pauzy oraz odtwarzania na życzenie dowolnego fragmentu, dowolną ilość razy (również wedle uznania). Co najbardziej istotne, mamy tu jednak dostępny cały film, który możemy postrzegać jednocześnie - tj. w jednej chwili możemy postrzegać wszystkie klatki, jedną wybraną klatkę lub jedną wybraną sekwencję klatek.

Film w telewizji - a cyfrowy montaż
Jeszcze inną analogią, oddającą te różnice jest przyrównanie czasu linearnego do oglądania filmu w telewizji - czasu przestrzennego natomiast do oglądania filmu w komputerowym programie do cyfrowego montażu. Kiedy chcesz obejrzeć film w telewizji, sprawdzasz o której godzinie rozpoczyna się jego emisja. O odpowiedniej porze zasiadasz przed telewizorem, film rozpoczyna się. Podczas emisji jedyne co tak naprawdę możesz robić, to oglądać - oglądasz film od początku do końca, a jeśli cokolwiek umknie Twojej uwadze lub przykładowo zadzwoni telefon - część filmu bezpowrotnie utracisz.

Rzecz ma się jednak zgoła inaczej, kiedy pracujesz z tym samym filmem w komputerowym programie do cyfrowego montażu. W takim programie film wyświetlony jest na ekranie w postaci klatek/kadrów, zawierających całą historię - od początku do końca. Ty jednak, jako montażysta, postrzegasz je wszystkie naraz na ekranie Swojego komputera. Pracując z filmem, możesz zlecić programowi odtworzenie dowolnej sekwencji - i nie będzie Cię przy tym obowiązywała żadna chronologia (możesz przecież odtworzyć najpierw sekwencję przyszłą, a potem przeszłą). Co więcej, każdą sekwencję możesz odtwarzać tyle razy, ile tylko chcesz. Aby dopełnić poprawności tej metafory dodajmy jeszcze, iż odtwarzanie dowolnych sekwencji ma miejsce jednocześnie - w tym samym czasie możesz oglądać interesujące Cię sekwencje "przeszłe" oraz "przyszłe" - przy czym w dowolnej kolejności/bez chronologii (w gruncie rzeczy coś takiego jak "kolejność" nie obowiązuje Ciebie, kiedy wszystkie te czynności dzieją się jednocześnie :) ).

Istnieje - czy nie istnieje?
W tym miejscu powinniśmy dysponować już dość dobrym pojęciem nt. tego, w jaki sposób postrzegamy czas z perspektywy człowieka, ale i w jaki sposób czas może postrzegać Nasze "Wyższe 'Ja'". Zrozumiałe stają się teraz bardziej wszelkie "fantastyczne" i "niepojęte" dotychczas dla ludzkiego umysłu implikacje perspektywy "Wyższego 'Ja'" - takie jak chociażby możliwość spotkania Wlasnego - innego - wcielenia, jeszcze za Naszego życia, w tej samej czasoprzestrzeni.

Kiedy jednak przyjrzeć się bardziej różnym sposobom na zwizualizowanie czasu - czy to z perspektywy człowieka (czas linearny), czy "Wyższego 'Ja'" (czas przestrzenny), zaczyna wyłaniać się pewna wątpliwość: czy coś takiego jak czas właściwie w ogóle istnieje? Przypomnijmy Sobie bowiem dotychczasowe analogie/wizualizacje i zadajmy pytanie: czym tak naprawdę jest czas w ich kontekście, w którym miejscu - czy też skąd dokładnie - się wyłania?

W metaforze projektora czasu linearnego sam czas moglibyśmy postrzegać w gruncie rzeczy, jako wyłaniający się z iluzji ruchu, czy też - bardziej precyzyjnie - będący tą iluzją. Bez względu bowiem na to, jak szybko klatki Naszego życia będą "przesuwały się" przed wiązką światła Naszej Świadomości - zawsze i niezmiennie owa "wiązka" pozostaje w bezruchu, zogniskowana na jednej, pojedynczej klatce. W metaforze projektora czasu przestrzennego owa Świadomość/"wiązka światła" nadal pozostaje w bezruchu - nie ograniczając się za to do jednej pojedynczej klatki, ale mając dostęp do wszystkich - w równouprawniony sposób. Zauważmy, że ta Świadomość jest w stanie również odtwarzać klatki sekwencyjnie i chronologicznie, jeśli zachodzi taka potrzeba - nadal jednak trwa ona w bezruchu ("przesuwają" się tylko klatki).

Na koniec pojawia się jeszcze jedno istotne pytanie, na które odpowiedź może dopełnić przedstawioną propozycję interpretacji czasu: dlaczego klatki się poruszają - i czy aby poruszają się na pewno? Czy nie mamy do czynienia i w tym przypadku z pewnego rodzaju iluzją? Otóż Moim zdaniem w istocie odpowiedź jest twierdząca, aby jednak ją wyjawić, potrzebujemy opuścić już dotychczzasowe metafory projektorów. Moim zdaniem Świadomość zawsze dysponuje dostępem do wszystkich klatek filmu, z tą różnicą jednakże - iż zachowuje się ona w nieco inny sposób na poziomie tożsamości człowieka (pojedyncze wcielenie), niż na poziomie "Wyższego 'Ja'". Będąc bardziej precyzyjnym, Świadomość na poziomie Tożsamości (Adam Kowalski, Ewa Nowak) przybiera inną perspektywę, niż na poziomie "Wyższego 'Ja'" (gdzie takich tożsamości mamy zapewne bez liku). W perspektywie przybieranej na potrzeby pojedynczej tożsamości Świadomość będzie "odgrywała chronologiczny ruch" poprzez koncentrowanie się ("ogniskowanie") na kolejnych klatkach/najdrobniejszych kadrach Naszego życia, w perfekcyjnie chronologicznej kolejności, w jednym określonym kierunku (przeszłość -> teraźniejszość -> przyszłość). Zauważmy, że podczas tego procesu sama Świadomość nadal pozostaje w bezruchu, a i żadna z klatek w gruncie rzeczy również się nie porusza. Jedynie określony wektor uwagi ma miejsce - wektor organizujący kadry wg specyficznego wzorca. Podobnie rzecz ma się w przypadku perspektywy "Wyższego 'Ja'" - którego Świadomość nie jest ograniczona tylko do działania opisanego powyżej, dysponując znacznie szerszym polem manewru: może "odgrywać dowolny ruch", koncentrując się na dowolnej interesującej ją sekwencji klatek - a więc przybierając jednocześnie dowolne wektory (zważmy na liczbę mnogą), skierowane w dowolnym kierunku, jak również o dowolnej długości - oczywiście z możliwością ich powtarzania.

Podsumowując, możliwym jest iż aktualnie staną się bardziej zrozumiałymi twierdzenia typu: "Czas nie istnieje", czy "Wszystko dzieje się Teraz" - obecne tak często w przeróżnych narracjach filozoficznych (np. Eckhart Tolle w "Potędze Teraźniejszości"), ezoterycznych (np. channelingi Bashara), czy nawet naukowych (Greg Braden i jego "Czas Fraktalny").

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz