Kiedyś w szkole podstawowej na lekcji muzyki zaproponowano Nam ciekawy eksperyment: mieliśmy wsłuchać się we fragmenty kilku utworów muzyki poważnej oraz jednocześnie... wsłuchać się w Siebie, dopatrując się czy aby czasem nie pojawią się w Nas jakieś obrazy, wizje... ukryte może pod pretekstem skojarzeń.
Dla Mnie tamten eksperyment nie był pierwszyzną - niejednokrotnie bowiem zajmowałem się czymś podobnym na co dzień. Słuchając dowolnej muzyki, nierzadko potrafiły (i potrafią nadal) pojawiać się we Mnie pewne wizje... Czasem inicjuję je Sam od początku do końca, czasem nadaję im tylko początek - a potem obserwuje, jak już same rozwijają swój tor... bywa też i tak, że same "pukają do drzwi", pojawiając się "z powietrza". Tak naprawdę trudno jest sprecyzować granice: co pojawiło się za przyczyną świadomej woli, a co przyszło "z zewnątrz". Świetnie pisze o tym Bruce Moen w swoich "Świadomych podróżach w niefizyczne światy", opisując wyobraźnię jako narzędzie percepcji - a nie tylko tworzenia.
Większości Moich wizji nie zapisuję, jednakowoż czasem Mi się zdarza. Poniżej prezentuję zapis jednej z takich wizji, którym podzieliłem się kilka lat temu ze znajomą na komunikatorze.
*****
Otóż ujrzałem taki hmm... "zbiornik energii". Energia w nim zawarta przypominała wodę, przy czym określenie "zbiornik" nie jest do końca odpowiednie - było to raczej coś w rodzaju małego jeziora, a energia była dość świetlista i gęstsza, niż normalna woda. Na początku chciałem wykonać ćwiczenie wypełniania się energią Bruce'a Moen'a, opisane w jego podręczniku "Świadome podróże w niefizyczne światy", stąd intencja zainicjowania wyobrażenia takiej energii - niemniej jednak okazało się, że nie jest to dobre dla Mnie, że - jak zwykle zawsze - lepiej jest wsłuchać się w Siebie i poczekać, co nadejdzie. A oto, co nadeszło.
Moje ciało zmieniło się w postać energetyczną - zachowało Swój kształt, ale całe było "zrobione" już niejako z tej energii. Ta przemiana nastąpiła z chwilą, kiedy stałem na powierzchni tej "energii/wody". Następnie położyłem się na niej, a Moje energetyczne ciało zaczęło się w niej delikatnie zatapiać, ale tylko delikatnie - unosząc się na pewnym poziomie, prawie zakryte. Było z tej samej substancji, co całe "jeziorko".
W którymś momencie delikatną intencją ujrzałem coś w rodzaju "pigułki Miłości", choć to uproszczona nazwa - jednak określenie "pigułka" jest odpowiednia. Obiekt w kształcie pigułki, zawieszony nad Moim leżącym, częściowo zatopionym w energii, również energetycznym, częściowo przezroczystym ciałem. Następnie, również delikatną intencją, zainicjowałem powolne opadanie tej pigułki w Moje ciało. Pigułka opadła do jego wnętrza - mogłem to wszystko obserwować również "z zewnątrz": widziałem jak powoli rozpuszcza się gęstymi, intensywnie złotymi, rozpływającymi się statycznie po całym ciele smugami. Smugi wypływały z tej "pigułki" oraz rozpływały się po ciele, niczym bardzo gęsty dym. Były jednak gęstsze od samego dymu, przypominały raczej skrzyżowanie gęstego złotego syropu, z gęstym dymem. Obserwowałem uważnie proces rozprzestrzeniania się tych smug/rozpuszczania pigułki po Moim ciele aż do momentu, gdy wypełniły je całe, gdy całe zaczęło lśnić i "błyskać" energią; czułem jej nawroty, "prądy", ruchy tych smug nieustannie krążących w obiegu. Następnie otrzymałem wiadomość, iż "Wszystko czego dotykasz, zamienia się w Złoto". Zostały Mi przedstawione pewne zdarzenia, jakie miały miejsce w Moim życiu, które miały związek z tym twierdzeniem. Z początku zostały przedstawione dosłownie jak obrazy/sekwencje obrazów (przypominające wideo), po jakimś czasie zmieniły się w ciąg dalszy wizji z ciałem wypełnionym energią: zauważyłem, jak gęste, intensywnie świetliste smugi z Mego ciała promieniują również daleko na zewnątrz, wpływając na to z czym się stykają - wiedziałem również, iż kierunki w których promieniują, nie są przypadkowe, a obrane celowo przez Moje Wyższe Ja. Widziałem, jak "zewnętrzne" (poza Moim ciałem) smugi napotykają na "coś" w przestrzeni, na moment zwalniają swą prędkość, aby następnie z impetem przejść przez te "rzeczy", wypełniając je złotą świetlistą energią również. Wiedziałem także, iż zapas "Złotej Energii" jest niewyczerpany, a pigułka stanowiła tylko symbol.
W trakcie tego co opisałem powyżej, dorzuciłem jeszcze jedną taką pigułkę, gdyż czułem się tak dobrze, iż pomyślałem Sobie - czemu nie skosztować tego więcej. Druga pigułka dała identyczny efekt, potęgując dodatkowo dotychczasowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz